Forum Karczma "U Cesarza" Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Elgrim Anatharuk Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:45, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Coś kapnęło mu na twarz. Zaraz to się powtórzyło, a strasznie go to rozpraszało. Był w czasie bardzo ważnego eksperymentu. Właśnie dodawał składnik o silnej toksyczności i nie mógł pozwolić, aby ten oblał jego ręce, które teraz zaczęły drżeć. Kolejne kapnięcie. Dziwne... jakby grawitacja zaczęła nagle działać w zupełnie innym kierunku... pionowym. Na chwilę przed tym, co się miało wydarzyć uświadomił sobie w jakiej znajduje się sytuacji... To był sen. Otworzył oczy.

Leżał obecnie na swoim niewielkim łóżku, zakupionym od jego najbliższego sąsiada - drwala Ebbarda, kiedy jego dziecko wyrosło na tyle, by już się nie mieścić na tym posłaniu. Było ono wykonane z mocnego, grubego drewna, jednak niestety wilgoć i duża eksploatacja, a także wiek sprawiły, że chybotało się lekko na boki i skrzypiało przy bardziej odważnym ruchu. Już prawie zapomniał, co go obudziło, gdy nagle... kap! Kolejna kropla spadła wprost na jego gnomi nos, budząc go zupełnie z zaspania.

Przeklęty dach znów się rozpada. Niestety, podobnie było z większa częścią jego wieży, która, gładko mówiąc, nie była w najlepszej kondycji. Fundamenty grzęzły w miękkim podłożu bagnistego lasu, jaki roztaczał się wokół jego wieży, ściany drewniane w miarę się trzymały, ale gdzieniegdzie pożerały je robaki, a dach był jednym, wielkim utrapieniem. Które właśnie nie dawało mu spać z samego rana.

Znajdował się obecnie w swojej nie wielkiej sypialni. Jej wszystkie ściany miały kształt prostokątny, jako, że i taka była cała wieża, a obecnie znajdował się w jednym z jej narożników. Jedno okno miał nad łóżkiem, drugie kawałek dalej, a trzecie na ścianie prostopadłej. Naprzeciwko jego łóżka stała szafa, stara i rozpadająca się, gdzie trzymał ubrania, a obok niej drzwi. Jeszcze dalej zaś skrzynia o dość mocnym zamku, gdzie mógł schować coś cennego... gdyby takową rzecz miał. Niestety, obecnie nie był bardzo zamożny, więc i w tej skrzyni niewiele było. Podłoga zrobiona była z jasnych desek i była jedną z najlepszych podłóg w jego domu, chociaż... jeśli dalej będzie kapać z sufitu, to i ona przegnije.

Gnom zdołał się zorientować, że w nocy silny deszcz musiał naruszyć konstrukcję dachu... po raz setny chyba nawiasem mówiąc. Szczęśliwie kapało w tylko dwóch miejscach - nad jego łóżkiem oraz nieopodal szafy. Tak, czy inaczej, niezależnie od liczby miejsc, było to strasznie irytujące, a najbliższa osoba, która mogłaby o naprawić mieszkała w mieście Beatherr, oddalonego od jego domu, jak na małe, gnomie nogi, o jakieś dwa dni drogi.

Prócz zimna na twarzy, poczuł też, że ściska go z głodu w żołądku, a w domu nie miał już zbyt wiele jedzenia.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Danielos von Krausos



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kębłowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:10, 09 Lip 2009 Powrót do góry

Elgrim westchnął głęboko. 'Co za życie...' mruknął sam do siebie. Podrapał się delikatnie po nosie, następnie wstał i leniwie podszedł do szafy. Otworzył ją i zaczął rozglądać się po jej wnętrzu. Po chwili krótkiego rozmyślania padła decyzja - dziś ubierze swoją ulubioną, białą koszulę. Zajęło mu to trochę czasu, bowiem jego coraz bardziej rosnący brzuch nie chciał początkowo wcisnąć się w ubranie. Trudził się nad tym problemem, aż wreszcie udało się. Gnom otarł czoło z potu, następnie usiadł na łóżku. Spojrzał niespokojnie na sufit, oczekując jakby, aż woda sama przestanie kapać. Gdy doszedł do wniosku, że to mu niezbyt wiele pomoże, cmoknął z niezadowoleniem i zaczął powoli ubierać na nogi swoje skórzane buty. 'Przynajmniej one nie są jeszcze dla mnie za małe' pomyślał.

Głód powodował, że miał coraz większą ochotę, by coś zjeść. Nie chciał się z tym za bardzo ociągać, więc szybko skierował swoje małe nogi w stronę drzwi. Miał dziś zamiar wyjść do lasu, ponieważ powoli kończyły mu się zioła do eksperymentów i z tego powodu chciał się uwinąć z posiłkiem jak najszybciej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danielos von Krausos dnia Pią 9:10, 10 Lip 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:48, 10 Lip 2009 Powrót do góry

Ze wszystkim się więc dość szybko uporał. Założył buty, koszulę wcisnął na siebie, podobnie, jak spodnie, które złośliwie po każdym praniu zdawały się być coraz mniejsze. Z sufitu na moment przestało kapać, gnom jednak wiedział, że to wcale nie dlatego, że dziury się załatały - po prostu zabrakło wody na dachu chwilowo. Ta jednak niebawem zaczęła nacierać z drzew i z powrotem pojawiło się nieprzyjemne dla oka, ucha i drewna kapanie.

Tak, czy inaczej skierował się do drzwi, za które dostał się w dość krótkim czasie, choć zapewne, gdyby miał dłuższe nogi i mniejszy brzuch, zajęłoby mu to te kilka ułamków sekundy mniej. Szybko znalazł się na niewielkim korytarzyku, który po lewej stronie dość szybko zakręcał w prawo, by zakończyć się ścianą. Przy nim stało dwoje drzwi - jedne prowadziły do łazienki, ponoć technicznego cudu, ale nie najlepiej działającego w wieży Elgrima, drugie zaś do pokoju obecnie nieużywanego.

Po prawej zaś stronie korytarz kończył się niemałymi schodami, które zakręcały przy ścianie, tworząc półpiętro, a następnie ponownie odbijały w lewo, by wreszcie znaleźć się na dolnej podłodze, która zdecydowanie wymagała remontu. Gnom odetchnął z ulgą - tu dach nie został naruszony.

(Butów się nie ubiera, zakłada się je, ale tam... xD)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danielos von Krausos



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kębłowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 11:18, 17 Lip 2009 Powrót do góry

'Ahh... nienaruszony dach! Myślałem już, że nigdzie tego nie zobaczę.' pomyślał. Cmoknął z zadowoleniem, a następnie rozejrzał się po ścianach.
-Hmmm... Nie wiem, kiedy wezwę kogoś do remontu, ale im szybciej zrobię, tym lepiej. - rzekł sam do siebie. - To już zaczyna mnie powoli irytować. A więc, co ja chciałem? Ano, coś zjeść. Głodny gnom, chory gnom.
Następnie obejrzał się jeszcze raz po pomieszczeniu. Głód znów dał o sobie porządnie znać, więc Elgrim czym prędzej ruszył w stronę kuchni. Miał tylko nadzieję, że jeszcze coś mu zostało do zjedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:31, 07 Sie 2009 Powrót do góry

By dostać się do kuchni musiał zejść na dół. Ruszył więc schodami, które... gładko mówiąc wymagały remontu, na dół. Przeskoczył nad paroma dziurami, z których większość była jego "dziełem". Cóż... starym deskom często niełatwo było utrzymać ciężar gnoma. Tym razem jednak, na szczęście, nie musiał wyjmować nogi z dziury powstałej po jego stąpnięciu. Przeszedł przez, całkiem dobrze zachowane półpiętro i zaraz znalazł się na drugiej, krótszej części schodów, a następnie na podłodze.

Niestety, ta była w bardzo słabym stanie. Wiele części starej, drewnianej klepki dawno już odpadła, a inne sypały się w oczach. Szczęściem, że od piwnicy odgradzał go solidny kawał kamienia, bo inaczej teraz musiałby skakać pomiędzy mało pewnymi "wyspami" i najpewniej zapadłby się już dawno. Na prawo od schodów rozciągał się duży hol, kiedyś piękny i zdobny, teraz... śmierdzący i niszczejący. Niemniej to nie w tamtą stronę gnom skierował swoje kroki.

Po lewej stronie znajdował się krótki korytarzyk, gdzie jedne drzwi prowadziły na prawo do kuchni, a drugie na lewo do komórki na miotły, która dawno już stała się komórką na wszystko, co się dało, a miotła, jeśli jakaś się ostała, to miała pewnie blisko tysiąca lat i była obrośnięta archaicznymi grzybami. Szczęśliwie mężczyzna nie musiał tam wchodzić. Skręcił on w prawo, gdzie znajdowała się kuchnia.

Ach, tak... kuchnia. Jedyne miejsce w całej tej ruderze, które po prostu MUSIAŁO być w dobrym stanie. Być może gnomy były gorszymi kucharzami od niziołków, ale zjeść lubiły sobie na pewno na takim samym poziomie. Tak więc w kuchni było zdecydowanie lepiej niż w całym domu. Wszystkie ściany wyłożone zostały białymi, kamiennymi płytami o dość dużej powierzchni. Podłoga, drewniana, została niedawno wymieniona, a sufit pomalowany białą farbą. Kuchnia podzielona była na dwie części, a granicę pomiędzy nimi tworzyła lada z jasnego drewna.

Pierwsza część pomieszczenia zajmowała ok. 1/3 jego powierzchni. Tam znajdował się tylko jeden stolik okrągły z ciemnego drewna i dwa krzesła - pozostałe dwa niestety... nie wytrzymały ciężaru Elgrima... No, ale przynajmniej gnom miał co palić w zimie. Ach, no właśnie, tu też, po lewej stronie znajdował się jedyny, czynny kominek w całej wierzy. Może niezbyt duży, może niezbyt ładnie zrobiony, ani nie tak wyglądający, jak początkowo chciał go urządzić gnom, ale i tak stawał się jego oazą w czasie zimowych nocy, kiedy jego kuchnia stawała się jego domem. Znosił tu wtedy łóżko polowe i ta nim spał, choć... nie raz już musiał je naprawiać, bo sprężyny najwidoczniej nie były gotowe na przyjmowanie osób z lekką nadwagą. Ostatnią rzeczą w tej części pomieszczenia był duży, zielony fotel z oparciem stojący przed kominkiem, w którym gnom uwielbiał się zanurzać właśnie owymi zimowymi i jesiennymi wieczorami. Cóż... była to też jedyna rzecz, która go nie zawiodła i nie załamała się pod jego ciężarem...

Za ladą znajdowało się pozostałe 2/3 pomieszczenia, przy czym większość zostało zawalone szafkami, gdzie chował przyprawy, specjalnymi pojemnikami, gdzie, jakimś cudem, jego przodkom udało się zakląć zimno i jedzenie się nie psuło tak szybko oraz rzecz jasna paleniskiem, nad którym zbudowano nad wyraz nowoczesny piec... jak na czasy jego budowy, czyli sto lat temu. Niemniej tworzyli go znamienici architekci, przez co trzymał się jeszcze bardzo dobrze, pomimo dużej eksploatacji, jakiej poddawał go gnom...

W pojemnikach jednak wiele nie było, niemniej z tego, co pamiętał ostał się jeszcze jakiś kilkudniowy kurczach w całości, a i przypraw mu nie brakowało, dlatego może skromnie, jak na niego, ale jednak miał szansę zjeść i w miarę zapełnić swój żołądek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danielos von Krausos



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kębłowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 12:11, 08 Sie 2009 Powrót do góry

'Kurczak! Kurczak tu, kurczak tam! Ehh...' Elgrim westchnął ciężko, ale cóż miał począć. Nie chciało mu się gotować, ani piec, więc posypał surowego kurczaka losowymi przyprawami i zaczął go pałaszować.
-Fuj... - mruknął sam do siebie. - Co ja tu powsadzałem?
'Co za dzień...' pomyślał, 'Cudowny, przeciekający dach, zniewalająco wyglądająca wieża, no i pyszne śniadanie. Chyba wrócę do podróżowania - tutaj trudno już wytrzymać.'

Gdy gnom skończył jeść kurczaka, rozejrzał się po pomieszczeniu. Pociągnął nosem, po którym się następnie podrapał, a potem nie sprzątając po sobie wyszedł z kuchni. Wziął ze sobą skórzaną torbę, do której miał zamiar zbierać zioła, potrzebne mu do ważenia eliksirów. 'A więc... to gdzie dziś pójdę zbierać zioła? Hmmm... później nad tym pomyślę.' Nie zastanawiając się długo, ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Idąc wśród zniszczonych ścian i dziur w podłodze, zastanawiał się, jak taki zwykły deszcz mógł zrobić takie szkody. Co chwila musiał pociągać nosem, chyba miał katar. 'Eee tam... na to też mam eliksiry' mówił sobie w myślach.

Miał ochotę po wyjściu z wieży nigdy do niej wracać - w sumie może przecież zamieszkać w mieście. Chociaż nie, tam jest za dużo ludzi i innych głąbów, za jakich uważał mieszczan. Byli mu potrzebni tylko do płacenia za eliksiry, którymi, jak sam Elgrim sądził, i tak rozporządzają zbyt pochopnie i używają zbyt często. 'Wywędrować stąd - najlepsze rozwiązanie. Tylko gdzie... może wrócę do klasztoru? Ee, też niedobry pomysł - za dużo tam elfich dupków.' Tak czy siak, spokojnym acz szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia.[/i]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danielos von Krausos dnia Sob 12:15, 08 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:32, 01 Sty 2010 Powrót do góry

Gnom bez problemu dotarł do wyjścia i wyszedł z domostwa. Na zewnątrz od razu wyczuł charakterystyczny, przyjemny dla człowieka zapach lasu po deszczu. W nocy musiało naprawdę mocno padać, sądząc po rozmiarach kałuż rozsianych po całej okolicy. Nieco dalej Elgrim dostrzegł także kilka połamanych drzew. Na jednym z nich znajdowało się wcześniej ptasie gniazdo, które teraz roztrzaskane zalegało kilkadziesiąt metrów niżej w stercie połamanych gałęzi i odłupanej kory.

To, co jednym zwierzętom utrudniało warunki bytowe, dla innych było wręcz rajem. Całe morze ślimaków wydobyło się z leśnej gęstwiny, pełznąc teraz po ścianach jego wierzy, okolicznych drzewach i kamieniach oraz po namokłej ściółce. Zadowolone wydawały się też żaby, których gatunku jedna przedstawicielka umknęła, gdy gnom otworzył solidne odrzwia.

Jego drzwi zwrócone były na południe. Jeżeli skręci nieco na wschód, dojdzie do miasta. Jeżeli zaś pójdzie zupełnie w kierunku wschodnim znajdzie się w niewielkiej osadzie drwali, założonej stosunkowo niedawno. Od innych osiedli ludzkich dzieliły go znaczniejsze odległości, dlatego rzadko ostatnimi czasy przemieszczał się na północ.

Od niego zależał jednak tylko w tym momencie wybór kierunku, w którym się uda...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danielos von Krausos



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kębłowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:26, 01 Sty 2010 Powrót do góry

'Właściwie to chciałem iść zbierać zioła... No, ale z łóżkiem też coś trzeba zrobić' pomyślał gnom. W końcu postanowił ruszyć do osady drwali, może by któryś mógł naprawić mu łóżko, tudzież zrobić nowe. Chciał też po drodze rozejrzeć się, czy gdzieś nie rosną jakieś zioła, które by zebrał w drodze powrotnej.

Rozejrzał się jeszcze raz uważnie po okolicy i poczłapał równym krokiem w stronę osady. Starał się omijać ślimaki, by ich nie zadeptać. "Każde życie jest życiem, niezależnie od istoty." Tak zwykł mawiać, gdy przychodziło mu spotkać się ze zwierzątkami, które mógłby przez przypadek skrzywdzić. Ubolewał nad każdą istotką, która nie dawała rady jego masie. Mimo wszystko, teraz jednak myślał trochę więcej o ziołach i naprawie łóżka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Danielos von Krausos dnia Pią 21:27, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Viltharis
Naczelnik


Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 3626 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:47, 12 Lut 2010 Powrót do góry

Ruszył więc przez las. Omijanie ślimaków często bardzo mu doskwierało, pojawiło się ich bowiem tak wiele po deszczu, że czasami musiał wręcz obierać inną drogę. Szczęśliwie las był jego starym, dobrym znajomym i Elgrim dobrze wiedział, gdzie pójść, żeby nie ugrząźć w grzęzawisku i nie pokaleczyć się za bardzo ostrymi, gdzieniegdzie gałęziami wysokich krzewów.

Las przyjmował go, jak zawsze, miło i ciepło. Wokół czuć było jego przyjemny zapach, poszycie przyjemnie chrzęściło pod nogami, a światło z trudem przenikało przez wilgotne powietrze, tworząc ciekawe refleksy, a czasem nawet i tęcze.

Podróż zajęła mu niewiele ponad godzinę. Byłoby o wiele krócej, gdyby nie to, że czasem po prostu droga po tak ulewnym deszczu, nie była przystępna dla człowieka, a co dopiero dla gnoma. Tak, czy inaczej deszcz naprawdę dobrze zrobił lasowi - widział już wychylające się nieśmiało spod mchu grzyby i niewielkie pędy roślin, z których niektóre naprawdę przydadzą mu się, jako zioła. Deszcz, mimo wielu przeszkód, był w ogólnym rozrachunku bardziej przyjazny niż wrogi.

Wreszcie znalazł się na drodze. Był to tak zwany "Długi Trakt", wiodący od morza, aż do stolicy sąsiedzkiej Arhorii, Meaflass. Kupcy jednak rzadko korzystali z tego szlaku. Las, jakkolwiek był przyjacielem zielarzy i grzybiarzy, do kupców odnosił się raczej wrogo, ze względu na licznych rabusiów i innych wyrzutków, którzy znajdowali w nim schronienie. Droga często jednak używana była przez lokalnych, między innymi do transportu drewna.

Niewielką, drwalską osadę wykrył najpierw po zapachu. Świeżo ścięte drewno, na które spadł deszcz pachniało bardzo charakterystycznie. Zaraz potem, za zakrętem, ujrzał wreszcie pięć chat. Cztery z nich, ustawione, po lewej stronie drogi, były nieco od niej odsunięte. Każda z nich zbudowana była z drewnianych bali, a dachy kryte były strzechą. Wszystkie budynki tworzyły półkole, wokół średniej wielkości placyku, na którego środku umiejscowiono studnię.

Budynek po prawej stronie stał zdecydowanie bliżej drogi, a tym samym bliżej pozostałych domostw. Był dom dwupiętrowy, którego dach pokrywały nowiusieńkie dachówki w kolorze czerwonym. Z komina, podobnie, jak z innych, wydobywał się dym. Dom ten szczególnie był zadbany - miał kamienną podmurówkę, dość dużą werandę, a także przybudówkę, służącą często za stajnię dla podróżnych. Tak, była to karczma. Miejsce dobrze znane Elgrimowi, zwane "Błękitny Dąb" było bardzo przyjazne i gościnne, pomimo tego, że na gospodę przeznaczono znaczną mniejszość powierzchni - gości, poza drwalami, nie przybywało bądź, co bądź zbyt wielu. Przybytek ten prowadziła Emma Velre, wdowa, która po śmierci męża straciła cały dobytek i z pięcioma córkami zdecydowała zacząć zarabiać - najpierw na karczmie, potem nieco na handlu, wreszcie została głową całej drwalskiej osady. Losy jej rodziny są długie i zawiłe, ważne, że obecnie trzy jej córki pozostały w osadzie, a dwie z nich pomagały matce. Trzecia... wybrała ścieżkę nieco większego zarobku, przy nieco bardziej poniżającym zajęciu, czym, jakby na to nie patrzeć, również nieco zwiększała obroty swojej matki i dwóch sióstr...

Jedyną zmianą, poza dachówkami, jaką dostrzegł Elgrim, była tabliczka przed osadą. Gnom nigdy by się nie spodziewał, że coś tak małego może dostać swoją nazwę, a jednak, na niewielkim, drewnianym znaku, wyryto nazwę "Leśna Ustroń". W samej wiosce Elgrim nie dostrzegł nikogo...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Danielos von Krausos



Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kębłowo
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:08, 13 Lut 2010 Powrót do góry

'Co, nie ma nikogo?' Elgrim wielce się zdziwił pustką w osadzie, na co wyraźnie wskazywały jego lekko zaokrąglone oczy.

Postąpił kilka kroków w przód, mijając drewnianą tablicę. Rozejrzał się niepewnie, wodząc oczami po chatkach. Zastanawiając się przedtem chwilę, ruszył w stronę karczmy z zamiarem sprawdzenia, czy ktoś tam przebywa. 'Jeśli ktoś tam siedzi, popytam się, czy ktoś nie naprawiłby mi łóżka lub nie wystrugał nowego. Jeśli nikogo tam nie zastanę to chyba jakieś dziwne rzeczy tu się dzieją. Lepiej, jak się potem porozglądam po wiosce...'


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)