|
|
Autor |
Wiadomość |
Arashi
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Tzara Płeć:
|
Wysłany:
Pon 21:33, 31 Maj 2010 |
|
Jak na razie zamieszczę krótki prolog o głównym bochaterze-Aritalu (wiem, wiem, podobne imię pojawiło się w kampanii Ciężkie Czasy, a dokładniej imię Arill'tall, czy jakoś tak) Zapraszam do czytania...
Arital-Władca Ciemności
Prolog
Świat zawsze postrzegał Śmierć, Zarazę oraz Ciemność jako pozbawione uczuć demony Zła. Jednak nikt nie wiedział o prawdziwej ich naturze...
Arital to zakompleksiony młody Kościsty, pochodzący z małej wioski o nazwie Stęchlizna. Uciekł z domu do sąsiedniej osady, Zgnilizny, z powodu dramatu panującego w jego rodzinie. Rodzice Aritala popadli w zaawansowany alkocholizm. Wszystkie ciężko zarobione pieniądze przepijają na Czaszkola ("Nawet umarłego postawi na kości!")...
Tak więc Arital zaciągnął się do Zatęchłej Marynarki, by dotrzeć z Zgnilizny do stolicy Królestwa Czaszki-Smrodomy...
Za kilka dni dam rozdział pierwszy-"Coś tu śmierdzi..."
Natomiast jestem w trakcie robienia rozdziału drugiego-"Gdzie są moje nogi!"
Czekam na oceny moich wypocin [/b]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Gedeon
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 2135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Pon 22:45, 31 Maj 2010 |
|
WIesz, no na razie ciężko ocenić, bo to nawet nie prolog tylko zapowiedź... Daj rozdział pierwszy, to zobaczymy.
Jedno tylko pytanie - skoro oni są szkieletami, to jak się mogą upić? Jak mogą w ogóle coś wypić?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Arashi
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Tzara Płeć:
|
Wysłany:
Śro 19:42, 02 Cze 2010 |
|
Wiesz, Gedeonie, przeaanalizowałem anatomię szkieleta, więc... tak mogą się upić. Pytasz, jak? Podpowiedź leży w nazwie "Czaszkol". Wiesz, z alkocholem tak jak z lekiem: im bliżej miejsca bólu, tym lepiej działa, a alkochol działa na czaszkę... więcej nie powiem
Uwaga! Zaszalałem! Rozdział 2 skończony! Rozdział 3 pt. "Wielki Pasztet" także skończony! W robocie rozdział 4 pt. "Wielki Brzydki"
PS: Rozdziały nie są długie. Staram się naśladować humor Pracheta, więc... proszę nie mieć jakiś nadzieji, że będzie to jakaś opowieść fantasy jak np. "Eragon"
Rozdział 1
Coś tu śmierdzi...
Arital stał na rufie statku "Mogiła" z rękami założonymi na żebrach, i pustymi oczodołami patrzył na zielone odmęty Morza Kościstego. Myślami jednak był daleko w przyszłości. "Najpierw dopłynę do stolicy, odpocznę w gospodzie, kupię jedzenie i poszukam Akademii Rozkładających się Kosiarzy Arteora." -planował Arital -"Jeśli wszystko pójdzie gładko, powinienem być w Smrodomie o zmroku." Gdy tak rozmyślał, kapitan statku, Tentar, niezauważalnie podszedł do niego od tyłu. Arital wyczuł obecność kapitana, mimo to podskoczył jak oparzony na dźwięk jego głosu.
-Ładna pogoda, prawda?
-Tak, kapitanie.
-Mimo to- Tentar pociągnął otworem nosowym-coś jest nie tak. Coś tu wyraźnie śmierdzi...
Arital przytaknął kiwnięciem głowy, zastanawiając się, dokąd prowadzi ta rozmowa, jednocześnie próbując sobie przypomnieć, kiedy ostatnio się mył. Kapitan musiał wyczuć jego roztargnienie i zażenowanie, bo poklepał go przyjacielsko po ramieniu.
-To jakie wiatry cię tu przywiały, co, chłopcze?
"Czemu on musi zadawać tak dużo pytań? Jeszcze trochę, a zapyta, czy mam dziewczynę. "-myślał rozgorączkowany Arital- "Muszę go czymś zbyć..."
-Odwiedzam chorego dziadka. Biedak, jest już w 16 stopniu rozkładu.-powiedział po namyśle.
-Sędziwy wiek...-kapitan pokiwał gołą czaszką, i... O dziwo! Poszedł w swoją stronę.
"Ufff, nareszcie dał mi spokój."- odetchnął Arital.
Niestety, splot fatalnych wydarzeń rzucił go w niechciany przez niego wir przygody. Otóż, gdy nasz bochater rozmyślał, kapitan przypadkiem poślizgnął na zdechłej ościorybie i zawisł na bakburcie "Mogiły". No cóż, Kościści słyną z łatwego odczepiania ich kończyn, więc i Arital nie mógł sam pomóc kapitanowi, i kapitan nie mógł pomóc sam sobie. Więc Tentar miał tylko jedno wyjście-fragmentację. Fragmentacja polegała na umyślnym rozpadzie kończyn. Niestety, tylko najbardziej zaawansowani Kościści umieli poruszać pofragmentowanym ciałem, a tego akurat kapitan nie umiał. Dlatego przy fragmentującym się zawsze musi być ktoś, kto znajdzie wszystkie kości i je poskłada. Składający musi jednak znać anatomię osoby, by ona mogła się poprawnie poruszać. Co najciekawsze, pofragmentowani zachowują pełną świadomość umysłu. Ale wystarczy tych ciekawostek, wróćmy do opowieści.
Gdy kapitan Tentar wypadł za burtę, Alitar gorączkowo przeczesywał statek w poszukiwaniu liny. Jedyne co znalazł, to hamak i kościste suchary. Zachował sobie suchary, mogły mu się jeszcze przydać. Hamak przerzucił za burtę tworząc nosze dla kości kapitana. Kiedy resztki Tentara znalazły się na pokładzie statku, głowa kapitana z zamyśleniem obserwowała zdechłą ościorybę, przyczynę swego wypadku.
-No, -powiedział Tenar -teraz wiem co tu śmierdzi.
Arital, mimo beznadziejnej sytuacji, zaczął się śmiać, aż w końcu sam się pofragmentował. I tak śmiały się dwie gołe czaszki, leżące na kupce kości.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gedeon
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 2135
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 2/3
|
Wysłany:
Śro 20:28, 02 Cze 2010 |
|
Cytat: |
Staram się naśladować humor Pracheta, więc... proszę nie mieć jakiś nadzieji, że będzie to jakaś opowieść fantasy jak np. "Eragon" |
I bardzo dobrze, 100 razy wolę Pratcheta niż Eragona. Tylko, że... no wybacz ale do Pratcheta to Ci ,,trochę" brakuje. No ale może się rozkręcisz.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |