Kruczy Dwór (poza miastem)

RASSIEL
Widzisz, jak koło schodów kręci się postawny, wąsąty strażnik.
- Ej, czego tu szukasz? - pyta, jedną ręką podkręcając wąsa, a drugą kładać na głowni krótkiego miecza, który ma za pasem.

-Proszę się nie denerwować.- Odparła Rass.- Pan Laverne mówił, że wie pan o pułapkach, na których mogłabym potrenować swoje umiejętności.

RASSIEl
- Ta, ja się zastanawiam po co żem je zakładał, skoro teraz jakaś baba będzie je psuć... - mruczy pod nosem mężczyzna. - Dobra, idziemy.
Oboje wychodzą z dworu. Po drodze Rutger każe napotkanemu, innemu strażnikowi, żeby zajął posterunek przy schodach.
Na zewnątrz jest już popołudnie. Rutger pochodzi do ogrodzenia. Lekko rozgrzebuie liście. Oczom Rassiel ukazują się wnyki.
- No dobra, zajmij sie tym. -oświadcza strażnik

-Jak dam radę to spróbuję je z powrotem założyć. Dziękuję panu za pozwolenie.- Uśmiecha się do strażnika.
Zerknęła na ładnie założone wnyki oraz oceniła ich skomplikowanie. Podeszła do nich i zaczęła rozbrajać.

RASSIEL
Nie jest to przesadnie skomplikowana pułapka. Rassiel widywała takie, jako narzędzie myśliwskie. Klęka nad wnykami.
Po chwili pracy pułapka jest odbezpieczona. Dziewczyna szturcha ją na wszelki wypadek patykiem - nie zamyka się.
Następnie przystępuje do próby ponownego jej założenia. Chwilę się nad tym trudzi, ale w końcu wydaje się jej, że osiągnęła efekt.
Rutger nachyla się i przygląda jej dziełu.
- No mogłoby być lepiej, ale ujdzie... - mruczy.

-Sidła wiele razy zakładałam, polując w lesie na zwierzynę i tylko dla nieostrożnych bandytów mogą stanowić zagrożenie. Gdyby rozpoznali pułapkę jednocześnie mogliby zwęszyć podstęp i mnie wypatrzeć. Później porobię kilka trudnych do wykrycia pułapek zwodzonych o ile nie ma pan nic przeciwko. - Umilkła zastanawiając się.- Chociaż może nie warto stawiać, jeszcze ktoś się pokaleczy. Zastawiał pan może pułapki w drzwiach lub w domu? Może te spróbowałabym rozbroić?

RASSIEL
- Jest jeszcze jedna, na której mogłabyś potrenować... - mruczy Rutger. - Ale ostrzegam, że jest dużo trudniejsza - i groźniejsza niż tamte. Nie wiem czy chcesz zaryzykować, czy nie, nie moja sprawa, ja ostrzegłem.

Do tej trudnej podejdę jutro, dzisiaj porobię pułapki na terenie dworku. Zgodzi się pan na takie?

RASSIEL
- E, nie. - Macha ręką Rutger. - Nie trza. No to chyba będzie na tyle. Nie kręć się za bardzo po dworze, dobra? - to powiedziawszy, strażnik rusza w stronę wejścia.

Rass wróciła do dworku i zabrała sakiewkę podarowaną jej przez Nunu. Wyszła na dwór, przypomniawszy sobie drogę do miasta ruszyła w tamtą stronę. Gdy przybyła do Vitniki, rozejrzała się w poszukiwaniu sklepów z bronią i różnymi akcesoriami. Zamierzała dziś poszerzyć swój ekwipunek oraz zjeść coś pożywnego.

RASSIEL
Przechodzi do lokacji Rynek.

Nunu siedząc pod drzewem dumał nad teoriami sensu życia, nad życiem swoim, jednakże nie mógł tak długo tkwić. Wstał więc i ruszył na rynek.

NARCYZ
Przechodzi do lokacji ,,Rynek Vitniki".

Nunu będąc na zewnątrz dworu skierował swe kroki do swego pokoju, aby tam odpocząć po tym dniu.

Gdy przybyła do Dworu poszła od razu do swojej sypialni. Przed snem zrobiła małe porządki w pokoju i odmówiła kilka modlitw do lekkostopej Fannarel, po czym położyła się do łóżka i zasnęła.